czwartek, 8 stycznia 2015

Wpadnij do mnie poprokrastynować

Uwielbiam to słowo. Prokrastynacja. Tak ładnie brzmi. Jak nie po polsku. Właściwie nie wiem dlaczego (a może i wiem, ale nie powiem) pomimo, iż znam je od dawna postanowiłam dzisiaj poszukać jakichś głębszych komentarzy na temat tego zaburzenia i doszłam do wniosku, że Internet bagatelizuje ten problem!



Tu i ówdzie widzi się śmieszne obrazki o prokrastynacji, które mają uderzać głównie w studentów, którym nie chce się uczyć, a przecież uczenie się  jest z założenia ich głównym życiowym zajęciem. A to przecież nie tak.

Kojarzycie to uczucie, gdy wy, lvl 8, zrobiliście coś w szkole bardzo dobrze, wręcz celująco, a facetka chciała więcej i więcej, i lepiej, i tak łapczywie więcej? Żyć się odechciało, prawda? 
No i właśnie tutaj widzę rdzeń naszego problemu. Gdy 8-latkowi odechce się żyć, wszyscy wokół przymykają na to oko i urządzają sobie podśmiechujki na ten temat, ale jednak jest to mechanizm, który działa tak samo jak w przypadku…


ja lvl 23
robię robotę idzie mi dobrze
nic tylko się cieszyć bo roboty jest więcej i więcej.

a studia też idą, ostatni rok
o cholera już styczeń i sesja się zaczęła
myślałam, że to dopiero w lutym. przegryw.

ops, muszę dokończyć slajdy na prezentacje w korpo
trzeba mieć priorytety.

nie byłam na siłowni od dwóch tygodni
teraz mogę wpisać powrót na listę noworocznych postanowień
wszystko chuj strzelił.

miałam się zapisać na pole dance,
wykorzystam ten czas na powrót na siłownię.

a nie, lepiej się nie zapędzać, bo od lutego kurs norweskiego,
więc nie będzie miejsca w dniu.

dzwoni właściciel mieszkania
chce się spotkać.

miałam napisać „ze trzy” artykuły,
ale to na jutro, nie na dzisiaj.

panie drogi,
najbliższy wolny termin 20 lutego,
ale muszę posprzątać, więc z automatu przypadnie panu następny.

miałam poprawić mockup.

kolega pisze, że ma dla mnie nowego klienta.

ja się chyba wypiszę z tego kursu i pójdę obejrzeć norweski film.



Tak właśnie widzę proces budowania się prokrastynacji w mojej głowie. I wcale nie uważam, że to ma same złe strony. Zainspirowana zainteresowaniami mojego kota obejrzałam już film norweski, islandzki, szwedzki, francuski, argentyński i srbski ( ͡° ͜ʖ ͡°), a zaraz idę do kina na hiszpański. Jak więc widać prokrastynacja ukulturnia nas i poszerza nasze zainteresowania i horyzonty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz